Nadszedł czas na podsumowanie. Bezpiecznie wróciłam z ostatniej w tym roku podróży i powoli odnajduję się na nowo w rzeczywistości. Nie jest łatwo wrócić do domu po trzech miesiącach miotania się po prawej i lewej półkuli, niełatwo też ogarnąć chaos w mieszkaniu po okresie podnajmu, kiedy cały mój dobytek znajduje się w niezliczonych kartonach, walizkach i plecakach. Jednak najtrudniejsze jak zawsze okazuje się znalezienie chwili na refleksję, spisanie wszystkich ulotnych myśli i wyciągnięcie wniosków z tak intensywnych doświadczeń. Na „ratunek” przyszła mi grypa, która pozwala mi leżeć z laptopem w łóżku i bez wyrzutów sumienia zająć się czymś bardziej twórczym i wartościowym niż sprzątanie;)).
Ten rok minął mi w mgnieniu oka. Nie wiem kiedy upłynęło 12 miesięcy, czuję się co najmniej zaskoczona, że to już, już za 3 dni powitam 2019. Przecież dopiero co planowałam działania na ten rok… I jak to u mnie bywa, do czego ja zupełnie się przyzwyczaiłam, a za nic nie jestem w stanie przyzwyczaić mojej rodziny – planów było setki, a to co najważniejsze, wydarzyło się jak zawsze w efekcie spontanicznych decyzji i serii szczęśliwych przypadków. Dlatego dla lepszego zrozumienia na czym powinnam koncentrować się w przyszłym roku, obiecałam sobie, że przeanalizuję 2018 pod kątem osiągnięć i porażek, dzięki czemu łatwiej mi będzie opracować plan pracy na kolejne miesiące (choć jak wiem plan planem, a życie sobie… :))
„Improwizacja to rzecz w teatrze niezwykle cenna, zwłaszcza jeśli została dokładnie przemyślana.”
Kazimierz Kamiński
Jak już kiedyś pisałam, uważam, że improwizacja jest moją mocną stroną. Zauważyłam jednak, że idzie mi ona tak dobrze, bo najczęściej wcześniej przeanalizowałam wszelkie możliwe wersje wydarzeń, a co za tym idzie, nie obawiam się tego co mi się może przytrafić. Wiem, że sporo rzeczy w życiu nie wychodzi lub nie układa się po naszej myśli, ważne jednak by wiedzieć, że nie oznacza to, że ponieśliśmy porażkę, czy że świat nam się zawali. Jedyne co można w takiej sytuacji zrobić, to dać z siebie wszystko i starać się wyciągnąć wnioski, wykorzystać to doświadczenie na swoją korzyść. Dlatego kiedy nie udało mi się znaleźć stałej pracy we Francji tak jak planowałam, nie rwałam włosów z głowy (choć nie twierdzę, że początkowo nie odbierałam tego jako osobistej klęski) tylko starałam się znaleźć alternatywę. Zaczęło się od kilku pytań…
Skoro nie jestem uwiązana w jednym miejscu, w jaki sposób mogę to wykorzystać?
Nie mam planu dnia, nie mam obowiązków, które warunkowały by moje działania, co zatem mogę zrobić z tym czasem?
I tak w styczniu tego roku doszłam do wniosku, że nie chcąc tracić czasu na bezrobociu (każdy wie, że luka czasowa w CV to nie najlepszy sygnał dla przyszłego pracodawcy) postanowiłam skupić się na rozwoju osobistym i wyrabianiu własnej marki. Znalazłam pracę dorywczą, dzięki której mogłam spokojniej spać i zaplanować kilka wydatków jak na przykład: wykupienie domeny, kilka szkoleń online i kurs języka francuskiego. Znaczącym w podejmowaniu tej decyzji był fakt, iż od grudnia 2017 nawiązałam współpracę z Oficyną MM, a dokładniej z redaktor naczelną Magazynu dla Nauczycieli „Sygnał” dla której napisałam artykuł edukacyjny na temat SAMOOCENY W PROCESIE UCZENIA SIĘ. Fakt, że szanowane w naszym środowisku wydawnictwo chciało ze mną współpracować, że redaktor – Pani Edyta Detz, zaufała mi, po pierwszym tekście zlecając kolejne, był dla mnie znakiem, że moja praca ma jakąś wartość, a Educational Eden nie jest już pisaniem dla samej siebie.
Wszystko nabrało tempa kiedy mój przyjaciel zaproponował, że stworzy dla mnie bloga w WordPress*, takiego, który będzie wyglądał bardziej profesjonalnie, a przez to będzie lepiej przykuwał uwagę czytelników. I tu chciałabym powiedzieć jedno: DZIĘKUJĘ. Paweł, w znaczący sposób wpłynąłeś moje życie zawodowe i jestem Ci za to ogromnie wdzięczna. Wsparcie Twoje i Magdy jest dla mnie bezcenne.
* Dla tych którzy potrzebują rady lub pomocy w tworzeniu swojej strony/bloga – zostawiam adres e-mail: kontakt@jagodzinski.it
W marcu obchodziłam rocznicę wyruszenia w podróż edukacyjną po Finlandii – co za tym idzie pierwszą rocznicę istnienia Educational Eden. To właśnie tego dnia pozwoliłam sobie na analizę wszystkiego co stało się w moim życiu w efekcie podjęcia tej decyzji oraz w jaki sposób mogę spróbować dalej działać na tym polu. I tak powstał pomysł na projekt WYMIANA NAUCZYCIELSKA – ROZMOWY MIĘDZYNARODOWE. Zadzwoniłam do swoich znajomych z Martin Koulu, zapytałam czy chciałyby wziąć w nim udział. Jak zawsze z ich strony otrzymałam pełne wsparcie i chęć pomocy. Prace nad rozmowami i zapisami trwały 4 miesiące, w tym czasie przeprowadziłam wywiady z nauczycielami z: Finlandii, Hiszpanii, Włoch, Wietnamu, Azerbejdżanu (choć w tym wypadku specyfika placówki polegała na pracy w oparciu o program IB, zatem z lokalnym systemem niewiele miała wspólnego), Turcji, Indii i Kolumbii. Tylko niektóre z nich zostały opisane na blogu, bo jak może pamiętasz z moich poprzednich wpisów, coś poszło nie tak. Nie chciałam kontynuować pracy, która mnie nie satysfakcjonowała i nie wzbudzała zainteresowania czytelników. Jednak w kwestii tego projektu nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa, do pracy nad nim wracam od stycznia:).
Kolejnym krokiem milowym w moim życiu było poprowadzenie warsztatów dla studentów i nauczycieli podczas konferencji międzynarodowej Teacher in Europe 2018, odbywającej się co roku w Zwolle, w Holandii. Staram się utrzymywać kontakt z moimi wykładowcami i nauczycielami, z którymi miałam okazję współpracować, co jakiś czas odnawiam znajomości przy okazji orientując się co się dzieje w świecie edukacji. Tak też otrzymałam zaproszenie na konferencję w roli trenera zespołowego i lidera warsztatów – zaczęło się od wymiany opinii na temat zróżnicowanych potrzeb edukacyjnych występujących w naszych czasach. Rozmowy te prowadziłam z wykładowcą dramy i organizatorem konferencji – pracującym w Katholieke Pabo Zwolle, uczelni, na której miałam ogromną przyjemność studiować w 2016 roku. To również było bezcenne doświadczenie:). Tu kolejny raz, lekko w szoku i mile zaskoczona, dowiedziałam się, że mam sporo wiedzy i doświadczeń, którymi mogłabym się podzielić ze studentami i nauczycielami. Zaczęło docierać do mnie, że nikt już nie ocenia mnie przez pryzmat mojego wieku, liczą się moje kwalifikacje i kompetencje, a także umiejętność dzielenia się nimi z innymi.
Przez całą konferencję byłam jak w transie – to było TO. Znasz to uczucie kiedy zupełnie zatracasz się w tym co robisz, kiedy godziny mijają niezauważone, a Ty czujesz się spełniona/y i szczęśliwa/y? To ikigai/flow/pasja/żywioł – opisywane przez autorów na całym świecie, takich jak: Hector Garcia, Francesc Miralles, Viktor Frankl, Mihaly Csikszentmihalyi czy Sir Ken Robinson. Odkrywanie, dyskusje, refleksje, burze mózgów z ludźmi, którzy posiadają ogromną wiedzę i chęci wprowadzania zmian, zaangażowanymi, twórczymi i z otwartymi głowami – to współpraca tak wzbogacająca dla obu stron, że nie wyobrażam sobie lepszego dla siebie zajęcia. Zyskałam nowy pomysł na siebie i Educational Eden.
Jak wiesz, staram się publikować swoje materiały na grupach i stronach nauczycielskich aby przyciągnąć jak najszersze grono czytelników. Nie chodzi mi tutaj o „sławę”, rozpoznawalność i inne bzdury, a wyłącznie o docieranie do osób, które tak jak ja kiedyś, szukają innego punktu widzenia, inspiracji czy ciekawostek edukacyjnych. Muszę Ci powiedzieć, że bardzo często czuję, że piszę wyłącznie dla siebie – na moim blogu rzadko kiedy pojawiają się komentarze, na fanpage zresztą też sporadycznie. Niemniej jednak zdarzają się dni, kiedy po publikacji jakiegoś materiału dostaję wiadomości prywatne, które mnie uskrzydlają i dają niesamowitą dawkę motywacji do dalszej pracy. I mimo tego, że niezbyt często wiem co myślisz albo czy moje materiały Ci się przydają, wiem że warto pisać choćby dlatego, że sama co jakiś czas wracam do poszczególnych tekstów i obserwuję zmiany, które się dokonują w moim myśleniu i postawach.
Do rzeczy. Właśnie poprzez takie spamowanie moimi publikacjami na różnych grupach zostałam dostrzeżona przez Annę i Roberta Sowińskich – ekspertów w dziedzinie planu daltońskiego, odpowiedzialnych za jego popularyzację w Polsce. Po kilku dyskusjach na temat edukacji zostałam przez nich zaproszona do współpracy. PODCAST – JESTEM EDUKACYJNYM NOMADEM, podczas którego rozmawialiśmy na tematy moich podróży edukacyjnych i cennych lekcji jakie udało mi się odbyć zarówno podczas wymian z programu Erasmus+, jak i podczas pracy zawodowej w różnych placówkach na świecie, ukazał się we wrześniu.
Ania i Robert ciężko pracują starając się udoskonalać edukację i wspierając nauczycieli we wprowadzaniu zmian. Prowadzą warsztaty, organizują konferencje, nagrali dziesiątki podcastów z wieloma specjalistami i interesującymi postaciami, piszą książki, prowadzą tematyczne audycje live na Facebooku, poruszają ważne dla nauczycieli kwestie i rozwiązują problemy, z którymi spotykamy się w naszym zawodzie. To również dzięki nim będę miała okazję opowiedzieć o swoich podróżach edukacyjnych i najciekawszych metodach stosowałam pracując wewnątrz zagranicznych systemów edukacyjnych (fińskiego, holenderskiego, kolumbijskiego i indyjskiego) już w kwietniu 2019 roku.
DALTOŃSKIE INSPIRACJE – ogólnopolska konferencja dla nauczycieli, podczas której wystąpię, odbędzie się w Łodzi i to właśnie tam będziemy mogli porozmawiać i wymienić się doświadczeniami. Zapisy wciąż trwają!:)
W kolejny raz, chciałabym podziękować osobom, które poświęciły mi w tym roku swój czas, napisały wiadomość (lub kilkadziesiąt wiadomości;)), podzieliły się swoimi spostrzeżeniami, udzieliły rad i wskazówek, wspierały i kibicowały. Wasza rola w tworzeniu Educational Eden jest nie do ocenienia:
Urszula Jasieńska, Katarzyna Skolimowska, Samanta Dryja – Zabielska, Anna Sowińska, Robert Sowiński, Maria Jas, Zenia Zenia (niestety nie znam prawdziwego nazwiska), Kasia Sosińska, Marcin Sztomberski, Beata Konstanty, Bernadetta Podsiadłowicz, Renata Chmielewska, Katarzyna Krzepiłko, Beata Godlewska – Kiljanek, Aleksandra Gos, Małgorzata Wróblewska, Edyta Detz, Magdalena Ruta, Anna Tobiacelli, Anna Konarzewska, Ewelina Waszkiewicz, Klaudia Widera, Benita Bloch, Katarzyna Mitros, Anna Waraksa, Karolina Szymańska i wiele, wiele innych, niestety nie wszystkich mogę tu wymienić z imienia i nazwiska. Wszystkim, którzy komentują, odpowiadają, klikają „like” lub po prostu czytają: dziękuję!
W drugiej połowie roku coraz częściej szukałam nowych wyzwań i starałam się wprowadzać nowości, innowacje do swojego stylu pracy i uczenia się.
W czerwcu otrzymałam propozycję stworzenia scenariuszy dla nauczycieli w ramach projektu „WIEM, CZUJĘ… POMAGAM!” prowadzonego przez Kulczyk Foundation. Mimo innych zobowiązań w tym czasie, uznałam, że będzie to idealna okazja do poszerzenia swojej wiedzy i nabycia wartościowych umiejętności. Jeśli nie znasz oferty edukacyjnej fundacji zajrzyj na stronę ukrytą w linku pod nazwą projektu, odsyłam Cię do strony, na której możesz zamówić bezpłatne materiały do wykorzystania podczas lekcji, właśnie te, które miałam możliwość współtworzyć:)). W ramach tego zlecenia opracowałam 8 scenariuszy dla uczniów szkół podstawowych, skoncentrowanych na rozwijaniu inteligencji emocjonalnej, empatii i wrażliwości, wzmacnianiu poczucia własnej wartości, jak również poczucia sprawczości i odpowiedzialności za losy innych ludzi, a co za tym idzie, kształtowaniu postaw prospołecznych.
We wrześniu planowałam swój wyjazd do Kambodży i Wietnamu kiedy to mój znajomy powiedział mi o możliwości wyjazdu na STAŻ NAUCZYCIELSKI W POŁUDNIOWYCH INDIACH. Szybko zmieniłam plany i zaczęłam dowiadywać się jak załatwić tę podróż od strony formalnej. Ponieważ załatwienie wizy we Francji wydawało się dosyć problematyczne z dnia na dzień wprowadziliśmy kolejne zmiany i chwilę przed wyjazdem do Indii postanowiliśmy wyruszyć do Kolumbii i tam starać się o wizę bezpośrednio w ambasadzie. W tamtym momencie wydawało się, że to rozwiązanie jest w miarę logiczne i okaże się skuteczne;)).
W Bogocie i innych miastach miałam okazję przeprowadzić kilkanaście bardzo wartościowych rozmów na temat edukacji z perspektywy rodzica, nauczyciela i wykładowcy akademickiego. Podsumowanie i wnioski zamieściłam na blogu w postaci NOTATKI Z PODRÓŻY EDUKACYJNEJ. W tym czasie przyszło mi sporo nauczyć się w zakresie biurokracji i odpowiedzialności za drugą osobę. To był wyjątkowo ciężki miesiąc, choć myślę, że ten chaos, dezorganizacja i pęd pomógł mi w jakimś stopniu przygotować się do tego co na mnie czekało w Indiach.
W międzyczasie co miesiąc dostarczałam scenariusze i artykuły dla „Sygnału”. Nieraz trudno było mi w tym bałaganie organizacyjnym i pośpiechu znaleźć jakiś pomysł na zajęcia, które chciałabym zaproponować czytelnikom pisma, jednak zawsze ewentualnie znajdowałam inspirację, dzięki której scenariusze pisały się same. Najbardziej dumna jestem z pomysłów które ukazały się w GRUDNIU (CUDOWNA RUTYNA), PAŹDZIERNIKU (CZYM DLA CIEBIE JEST SUKCES), SIERPNIU (MASZYNA DO TWORZENIA SNÓW) i z tych, które zostaną opublikowane w kolejnych miesiącach. To w nich dałam się ponieść swojej wyobraźni i skoncentrowałam się na rozwijaniu twórczości, samoświadomości i ekspresji uczuć i stanów emocjonalnych, refleksyjności i kreatywności uczniów, „przemycając” wzbudzanie szacunku dla innych kultur i religii oraz związanych z nimi tradycji i zwyczajów, a także podnoszenie samooceny i poczucia własnej wartości. W swoich pracach staram się także w jakiś sposób przygotować dzieci i młodzież (i oczywiście nauczycieli prowadzących zajęcia w zaproponowany przeze mnie sposób;)) do podejmowania wyzwań, nie obawiania się porażek, bycia innowacyjnym i myślenia poza schematami.
W listopadzie dostałam kolejne zlecenie, o które starałam się od kilku miesięcy, a które finalnie przyszło z nieoczekiwanego źródła – kolejne czasopismo edukacyjne zamówiło mój tekst. Już w styczniu (o ile wszystko pójdzie zgodnie z założeniami) w Życiu Szkoły ukaże się mój artykuł z zakresu pedagogiki porównawczej dotyczący nauczania w klasach 1-3 w wybranych przeze mnie krajach. To dla mnie naprawdę ważne, że mogę w dzielić się swoimi przemyśleniami w najstarszym, na polskim rynku, czasopiśmie pedagogicznym. Dodatkowo bardzo cieszy mnie fakt, że mój artykuł ukaże się na samym początku 2019 – to dla mnie zapowiedź dobrego roku, pełnego wyzwań i osiągnięć:)).
W tym samym miesiącu dostałam również propozycję współpracy z Oficyną MM – tym razem chodziło o wyselekcjonowanie artykułu do e-booka dla nauczycieli. Ponieważ nie mogłam się zdecydować na jeden tytuł (artykuły publikowane wcześniej na blogu) podałam ich trzy. W odpowiedzi dowiedziałam się, że aż dwa artykuły zostały wybrane do e-booka, który dostępny jest na PLATFORMIE NAUCZYCIELSKIEJ. Educational Eden w e-booku! To jedno z moich marzeń, które udało się spełnić w tym roku:)). Kolejne e-booki, tym razem na własną rękę, w planach:).
Finałem tego roku był staż, o którym wspomniałam powyżej – odbył się on w zespole prywatnych szkół w Tirunelveli, w południowych Indiach, placówka, w której pracowałam nosi nazwę Pushpalata British International School. O wyzwaniach i wychodzeniu poza strefę komfortu w tamtejszych warunkach pisałam w ostatnich artykułach, zatem jeśli jesteś ciekawa/y i jeszcze nie miałaś/miałeś okazji się z nimi zapoznać zerknij tutaj:
PODRÓŻE KSZTAŁCĄ WYKSZTAŁCONYCH
ORGANIZACJA WYDARZENIA SZKOLNEGO
ŚWIADOMI RODZICE POMOGĄ ZMIENIĆ EDUKACJĘ
Przez cały rok starałam się usprawnić moje działania na YouTube i na INSTAGRAMIE, te aktywności jednak wciąż pozostawiają sporo do życzenia i to na nich będę się skupiać w przyszłych miesiącach. Jak wiesz, w ostatnim miesiącu opublikowałam pierwszy wpis w ramach nowego projektu, który już nie nosi nazwy roboczej. Od teraz będzie Ci znany jako: METODYCZNA DEGUSTACJA. W ramach tej serii otrzymasz krótki, maksymalnie dziesięciominutowy film, w którym przedstawię Ci jedną metodę, technikę lub ciekawostkę edukacyjną, którą poznałam podczas swojej pracy, a którą Ty, możesz wykorzystać w swojej klasie lub szkole. Filmy będą zamieszczane NA MOIM KANALE YOUTUBE oraz w artykułach, w których będę opisywać swoje pomysły na wykorzystanie inspiracji. Ponieważ nagrywanie idzie mi… słabo (muszę się naprawdę wiele nauczyć!) początkowo zakładam jeden film miesięcznie. Być może z czasem, kiedy oswoję się z kamerą i edycją filmów, liczba ta wzrośnie.
Wszystko pięknie, ale patrząc na mapę wizualizacji, którą przedstawiłam Ci na początku artykułu, widać, że te cele to mi się chyba trochę pogubiły. Dlatego teraz opowiem Ci o moich „porażkach”.
Czasem stawiam sobie poprzeczkę zbyt wysoko. Mierzę ją wzrokiem, zarzekam się, że skoczę, wszystkim opowiadam (bo to ponoć technika, która ma wspierać motywację – u mnie nie działa;)) jak to już jestem gotowa i biorę się za to zadanie. I… Rezygnuję w przedbiegach. Bo wiem, czuję, że nie dam rady. Że to dla mnie za wcześnie i mogę zrobić sobie krzywdę. Tak też było w przypadku, kiedy napisała do mnie moja promotor i wykładowczyni z czasów studiów na APS, pytając, czy podjęłabym się napisania artykułu naukowego w języku angielskim dla czasopisma akademickiego Szkoła Specjalna. „Ależ oczywiście, że się podejmę! Świetny pomysł, dobre przygotowanie do doktoratu – przecież to moje marzenie!” I tak po miesiącu obmyślania tytułu (tematyka była ustalona) nagle doszło do mnie, jaka jestem naiwna i zupełnie nieprzygotowana. Przecież tu we Francji, jakiejkolwiek biblioteki, z pozycjami o tematyce edukacyjnej i w języku angielskim, to ze świecą szukać. Mam milion innych spraw na głowie, a myśl o doktoracie spędza mi sen z powiek. Chciałabym, ale boję się. Aplikacje, wyszukiwanie odpowiadających mi programów, tłumaczenie tekstów, wysyłanie zgłoszeń do potencjalnych opiekunów naukowych… To mnie po prostu przerosło i zrozumiałam, że jeszcze jest dla mnie za wcześnie. Skoro nie umiem się na tym w pełni skupić, to znaczy, że gdzieś tam wewnątrz, jakaś część mnie tego nie chce. I dlatego poprosiłam o zawieszenie terminu oddania tekstu i na jakiś czas odłożyłam poszukiwania idealnego dla mnie programu studiów doktoranckich. Widocznie muszę do tego jeszcze spoważnieć. Niemniej jednak, uroczyście sobie przysięgam, że to nie jest ucieczka, a jedynie zawieszenie broni na jakiś czas. Pani Izabello, kolejny raz dziękuję za wiarę we mnie i czas, który mi Pani dała abym „dojrzała” do tego zadania:).
Następne niepowodzenie – miałam się uczyć francuskiego… Czwarty język i to ten, którego za żadne skarby, nigdy w życiu, nie chciałam się uczyć. Pamiętam jeszcze kiedy mój partner pytał mnie 5 lat temu, czy nie chciałabym zamieszkać we Francji. Odpowiedziałam, że kraj ten zupełnie nie został wpisany w listę moich planów i marzeń. Nawet Paryż interesował mnie na tyle, że pojechałam odwiedzić to miasto dopiero po roku mieszkania tutaj. I już po, dalej twierdzę, że jest masa ładniejszych i ciekawszych miejsc na świecie:)). Nic to, zdecydowałam się tu mieszkać (choć myślałam, że tylko na pół roku) więc trzeba się dostosować, szczególnie kiedy mieszka się w małym mieście, w którym o angielskim słyszeli tylko tutejsi animatorzy i gracze komputerowi. No za nic nie idzie się dogadać. Dlatego poszłam na kurs. Ze względu na podróże i inne plany musiałam zrezygnować po niespełna dwóch miesiącach (na decyzji zaważył również fakt, że jakość zajęć odbiegała od mojego wyobrażenia na ten temat). Kolejne miesiące mijały, a ja jedyny kontakt z językiem miałam poprzez DUOLINGO (polecam Ci tę platformę do nauki języków, w moim przypadku naprawdę działa). I wyobraź sobie moje zdziwienie, kiedy to po powrocie z Indii udało mi się już przeprowadzić dwie rozmowy o pracę i kilka rozmów na tematy świąteczne i codzienne właśnie po francusku! No i tu duży plus za moją dobrą pamięć i umiejętność uczenia się języków, ale nie będę się oszukiwała – gdybym zrobiła choćby odrobinę więcej, była bardziej zdyscyplinowana i zmotywowana, już teraz miałabym poziom komunikatywny (bez wtrącania ciągłego „olala!” w momentach kiedy czegoś nie rozumiem, co wbrew pozorom nie czyni mnie to bardziej francuską:)). Zatem i na tym polu mogę stwierdzić, że poniosłam małą klęskę.
Co do reszty języków (angielskiego i hiszpańskiego) wszystko tutaj poszło zgodnie z planem – teraz pozostaje jedynie zrobić certyfikaty.
O sporcie i zdrowym trybie życia w ogóle nie będę się rozpisywać – porażka na całej linii.
Myślałam, że w tym poście znajdę jeszcze miejsce na wspomnienie o tym jakie mam plany na przyszły rok, w kontekście osiągnięć i porażek z 2018 – ale wydaje mi się, że zanudziłam Cię wystarczająco. Być może zmotywuję Cię do stworzenia podobnego podsumowania, nawet nie wiesz ile się o sobie dowiedziałam pracując nad tym artykułem! Wierzę, że dla Ciebie to doświadczenie również może okazać się pomocne w tworzeniu planów na kolejny wspaniały, pełen wyzwań i sukcesów rok. Jeśli masz bloga lub inną przestrzeń do podzielenia się swoimi przemyśleniami będzie mi miło jeśli zostawisz w komentarzu link, chętnie poczytam o tym co sprawiło, że możesz się czuć dumna/y i nad czym wciąż musisz popracować, być może na ten rok będziemy mieli podobne cele, a zatem będziemy mogły/li się wspierać? 🙂
Podsumowując całodzienny proces pisania: to co mnie cieszy najbardziej, to myśl, że dopiero się rozkręcam!