Szukanie równowagi po wypaleniu zawodowym

0
411

Łapanie równowagi to stałe i świadome wybory. Coraz częściej obserwuję znaczenie tego niekończącego się procesu.

Obejrzeć serial czy poczytać w wolnej chwili? Jak serial, to po francusku, włosku czy niemiecku żeby nie marnować czasu i się czegoś nauczyć, czy po polsku, angielsku lub hiszpańsku, żeby odpocząć? Wstać wcześniej żeby poćwiczyć jogę, czy się wyspać żeby mieć lepszy humor od rana? Na kolację zjeść pizzę, bo tak szybciej i przyjemniej, czy zrobić coś zdrowego? Skoro cały dzień jadłam same zdrowe produkty, to może pizza nie będzie takim złym rozwiązaniem? A może, jeśli już się udało tak zdrowo do wieczora, to może spróbować to przeciągnąć?

Podczas lekcji skupić się na celach czy zauważając odmienny stan ucznia pogadać z nim o jego samopoczuciu mimo, że egzamin już wkrótce? Ucząc do matury powinnam zajmować emocjami i problemami ludzi z którymi pracuję? Przecież jasno dali mi znać, że chodzą na lekcje, żeby nadrobić lata zaległości i mają ogromne braki, a czasu mamy niewiele. Być może pomyślą, że to nieprofesjonalne?

Wypić kawę na pusty żołądek żeby pracować efektywnie czy poczekać z kawą do śniadania i rano miotać się po domu bez celu i konkretnego planu?

Wodę pić z kranu bo tak jest ekologicznie, czy słuchać tubylców i kupować wciąż plastikowe butle 8 litrowe bo kranówka jest ponoć niezdatna do spożywania.

I gdy tragicznie zmęczona leżę w łóżku i przypomina mi się, że zapomniałam podlać kwiaty i schować coś do lodówki muszę podjąć tak prostą decyzję, żeby jednak wstać i zrobić to co należy.

W każdej chwili podejmujemy przeróżne decyzje. Niektóre ważne inne mniej, jednak wszystkie w danym momencie wydają się kluczowe dla dalszego funkcjonowania. Zauważam, że odkąd jestem w procesie terapii i poświęcam realny czas na poznawanie siebie tym łatwiej automatyzować mi pewne procesy, a to co robię jest dobre zarówno dla mojego ciała, ducha jak i samopoczucia. Czas, który poświęcam sobie, daje mi efekty nie tylko krótko- ale i długotrwałe, w postaci nowych nawyków i w pewien sposób nowej hierarchii wartości. Wcale nie oznacza , że nie zdarzają mi się głupie decyzje – tylko nie mam już po nich do siebie żalu. Żyję najlepiej jak w danym momencie potrafię.