Muszę się z Wami podzielić głęboką refleksją, której nie powstydziliby się Kartezjusz czy Sokrates… Bo to właśnie refleksja typu “myślę, więc jestem”, czy “wiem, że nic nie wiem” mi się zrodziła.

Jadąc ze starszą siostrą w odwiedziny do mojego taty, mijałyśmy kilka malutkich wsi, oddalonych około 40 km od Warszawy. W jednej z nich, na przydrożnym drzewie, zauważyłam znak szlaku pielgrzymkowego – Drogi św. Jakuba (Camino de Santiago de Compostela), niewiele myśląc stwierdziłam, że nie sądziłam, że z takich miejsc da się dojść do Hiszpanii (na obronę zaznaczę, że po prostu chodziło mi o to, iż nie sądziłam, że w takim miejscu została wyznaczona znana na całym świecie trasa ze znakami muszli). Moja siostra odparła, że każdy może wyjść z domu, gdziekolwiek by on nie był, i pójść do Hiszpanii jeśli ma na to ochotę.
Nie od razu zrozumiałam jak wiele dla mnie znaczyło to proste stwierdzenie. Zaczęłam sobie wyobrażać, jak to by było, gdybym po prostu wzięła plecak i wyszła z domu idąc do jakiegoś obranego celu.
Dotarło do mnie to, co dla niektórych może być oczywiste, mianowicie, że wszystko jest możliwe, o ile znajduje się to w sferze naszych pragnień/priorytetów. Heraklit z Efezu powiedział “Panta rhei” – niby wiemy, że “wszystko płynie”, a jednak gdy padło z ust filozofa, to w jakiś sposób wpłynęło na ludzką perspektywę na otaczający nas świat.
Otworzył się dla mnie świat nieskończonych możliwości!

Kiedyś mogłam zapakować moje życie w dwa plecaki. Z każdym miesiącem przez ostatnie 10 lat przybywa mi jednak doświadczeń, które idą w parach z przedmiotami i symbolami, które przy okazji najnowszej przeprowadzki musiałam już przewozić małą ciężarówką.
Ten czas w roku jest dla mnie zawsze wyjątkowy (podsumowania roku, planowanie kolejnego, urodziny…). Teraz jednak mam za sobą okrągłą rocznicę i podsumowanie dziesięcioletnie, które pozwoliło mi odczuć ogromną wdzięczność za wszystko co się wydarzyło i za wszystkich, którzy towarzyszyli mi na mojej drodze choćby przez chwilę.
Mając 30 lat z dumą myślę o tym, co już zrobiłam na swojej ścieżce zawodowej i w rozwoju osobistym. Uczę się na błędach, poddaję się czasem i szukam nowych dróg. Nie zamieniłabym w tym procesie ani jednej chwili, nie żałuję żadnej decyzji i nie wierzę, że mogłabym przeżyć lepiej ten czas.
Żegnając się z Polską wiem, że zawsze mam tu do czego wracać, że wiele osób jest dla mnie wsparciem, inspiracją i równie wiele chce ze mną współpracować niezależnie od tego, gdzie mnie poniesie wiatr zmian.
W kolejnych miesiącach, w dalszym ciągu będzie można czytać moje teksty na łamach czasopism edukacyjnych, co jakiś czas będę dawać o sobie znać za pośrednictwem Educational Eden, będę też wspierać zespół MOSTu i prowadzić warsztaty. Moje aktywności zawodowe ograniczam jednak na jakiś czas zbierając materiały do nowych publikacji, kumulując energię i zasoby oraz szykując się do większych kroków w kierunku obranego celu.
Do usłyszenia wkrótce!